Natalia Nykiel – Discordia [RECENZJA]

Lupus Electro był powiewem świeżości na polskim polu muzyki elektronicznej, gdzie było duszno, parno, tylko nie gwarno. Coś tam było, coś lśniło, ale to był tylko tani brokat. A tu nagle pojawiła się Natalia Nykiel, która wydała album i popowy, i elektroniczny z lekko alternatywnym cieniem. Sprzedało się? Nawet bardzo dobrze. Młode pokolenie niewiast było zachwycone singlem Bądź Duży, a ci bardziej wysmakowani odbiorcy mogli także znaleźć coś dla siebie, jeśli zdobyli się na zagłębienie się w ten krążek. Wokal przeciętny, teksty znośne, ale muzyka zrobiła swoje. Producenci nadali temu wszystkiemu smaku i wyrazu. Były słabe momenty, ale gdzie ich nie ma? Po wydaniu reedycji i singla Error, który był promotorem czegoś w rodzaju reedycji reedycji , przyszedł czas na album numer dwa. Discordia. Niezgoda. Na co Natalia się nie zgadza? Posłuchajmy.

Otwierająca Discordię Fala jest rzeczywiście falą – mocnej, elektronicznej muzyki z silnym, dynamicznym refrenem. Doskonały utwór na początek. Nie nudzi i nie jest typowym radiowym szlagierem. Końcówka z wykrzyczanym Głośniej do mnie krzycz! Teraz do mnie krzycz! świetnie kończy tę kompozycję. Jest to rzeczywiście jeden z szybszych utworów na płycie. Dalej jest już spokojniej. Przeddzień jest już tworem bardziej komercyjnym, ale przyjemnym w odsłuchu. To samo można powiedzieć o Kokosankach, które refrenowo może wypadają słabiej na tle poprzedniczek, ale w końcu wybrano ten numer na singiel. Single ostatnimi czasy nie lubią dobrych refrenów (wbrew pozorom). Spokój, który także został wybrany na numer promujący Discordię, poza refrenem niestety kuleje też w zwrotkach. Jest chyba najbardziej durnym numerem ze wszystkich na tej płycie. Takie disco-polo w ambitniejszej formie.

Ale jest też duże światełko w tunelu w tej singlowej trylogii. Total Błękit. Tak jak w przypadku Lupus Electro zachwycałem się Pół Dziewczyną, tak tutaj Total Błękit rozwala mnie na małe kawałeczki. Zresztą jest to numer zdecydowanie lepszy od Pół Dziewczyny, bo gra tu wszystko: tekst, nota bene napisany przez Marię Peszek, co od razu słychać i czuć, zwrotki, przejścia, refren i emocje. Mamy tu do czynienia z odejściem od tematyki stricte miłosnej, relacji damsko-męskich i tym podobnych, na rzecz samobójstwa. W Internecie szokuje mnie czasami, że dla niektórych ludzi trudno jest zrozumieć, o czym tutaj Natalia w ogóle śpiewa. Mi jest trudniej zrozumieć teksty pisane spod jej pióra, ale to już inna sprawa. Polecam ten utwór szczególnie, gdyż jest naprawdę petardą muzyczną, która rozjaśnia firmament tego krążka o dobre kilkadziesiąt punktów procentowych.

Jeśli chodzi o ballady mamy prosty, nieskomplikowany Post, który mogłaby zaśpiewać pierwsza lepsza śpiewaczka z amatorskiej sceny muzycznej. Takie to średniej jakości, ale da się wytrzymać, bo uszy nie odpadają. O wiele przyjemniej ma się sprawa z Pokojem 5. Czuć tu jest już jakieś emocje, nie jest płytko jak na basenie dla dzieci.

Z przyjemnością stwierdzam też, że Natalia popracowała trochę nad swoją angielszczyzną, co słychać w piosenkach i chwała jej dobrym chęciom. Riki Tiki atakuje cięższym brzmieniem już na początku. Komputerowo przerobiony głos Natalii wcale nie razi, bo idealnie wpasowuje się w klimat całej piosenki, która mogłaby spokojnie być grana w klubach. I’m Fine z kolei znowu zwalnia tempo i jest bardzo wysublimowanym, lekkim numerem, którego można posłuchać z piwkiem w ręku letnim wieczorem. Świetną robotę robi tutaj Igor Walaszek, który swoim głosem przebija lekką monotonię wywołaną, bądź co bądź, monotonnym głosem piosenkarki.

Wersję podstawową zamyka trochę dziwaczne Give Me Some More, które zachowuje się, jakby miało się zaraz rozkręcić, ale w sumie to  brakuje mu energii i zalicza glebę. Oczywiście, jest to efekt zamierzony i ciekawie wypada na tle pozostałych utworów. Na wersji deluxe pojawiają się dodatkowe trzy utwory, z których najlepiej dla mnie wypada, paradoksalnie, typowo radiowe Odbicie. Nadmiar to dla mnie nadmiar nieciekawego tekstu i usypiającej jak akademia szkolna muzyki. The Lovers jest całkiem ok, choć nie jest to w ogóle typ muzyki, którą preferuję.

Discordia jest zdecydowanie mocniejsza od Lupus Electro. Odważniejsza? Też, choć dalej są rzeczy, których moim zdaniem można byłoby się pozbyć. Tekstowo najlepiej wypadają utwory, które nie są pisane przez Natalię, więc niech dziewczyna odstawi na bok rolę tekściarki. Nie każdemu to na dobre wychodzi. Jest też zdecydowanie ciekawiej. Nie ma tej stateczności w niestateczności, która dominowała na poprzednim krążku. Nie oczekuję od Natalii nie wiadomo jakich eksperymentów (choć byłaby to miła niespodzianka), ale można byłoby z tego wyciągnąć coś więcej. Sądząc jednak po niedawno wydanym singlu Łuny, zapowiadającym trzeci album, to nie jestem pewien, czy Natalia podziela moje zdanie.

Podsumowanie

Muzyczne symfonie: Riki Tiki, Total Błękit, I’m Fine, Pokój 5

Liryczne poematy: Total Błękit, Pokój 5

Muzyczne dysharmonie: Spokój, Nadmiar

Liryczne dramaty: Spokój

Ogólna ocena albumu: 7,5/10

16 myśli w temacie “Natalia Nykiel – Discordia [RECENZJA]

  1. Nie słuchałam tej wokalistki wcześniej, właściwie chyba tylko kilka razy nazwisko obiło mi się o uszy. Total Błękit naprawdę niezły, zwłaszcza wokal – mnie pewnie bardziej podobałby się w mniej dynamicznym wydaniu, elektronika w tle jest jak dla mnie zbyt dynamiczna (wiem, że o to właśnie chodziło, ale to tylko moje zdanie). Tak czy inaczej, Natalia to z pewnością ciekawa postać na polskiej scenie muzycznej.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Pamietam Jej udział w Muzycznym show na TVP. Kibicowałam Jej bo ma coś w sobie. Całkiem ciekawy, różnorodny album… chociaż obecnie mi w duszy gra „męskie granie” – No nie mogę się tym rytmom oprzeć 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Z Natalią Nykiel mi nie po drodze. Jakoś nie specjalnie interesuje mnie jej kariera, ale jej główne single znam. Jeśli chodzi o album „Discordia” to w zasadzie jest mi on kompletnie nie znany. „Total Błękit” osobiście traktuję jako krok wstecz w karierze wokalistki, bo to naprawdę mierna produkcja, więc nie podzielam Twojej opinii 🙂

    Pozdrawiam!
    https://songarticles.wordpress.com

    Polubienie

Dodaj komentarz